Uczestnicy warsztatów towarzyszących konkursowi w Rzeszowie tworzyli barwną i różnorodną grupę, a oczywiście jednoczyła ich muzyka. Tym niemniej przyjechali z różnymi doświadczeniami, część z nich studiowała, parę osób już zakończyło edukację akademicką, był też doktorant Akademii Muzycznej w Krakowie. Prawie połowa studiowała muzykologię, większość grupy edukację rozpoczynała i kontynuowała grając na bardzo różnych instrumentach (fortepian, skrzypce, organy, gitara), ale jedna z uczestniczek warsztatów do muzykologii dotarła poprzez studia romanistyczne.

Te fakty wybrane z CV uczestników warsztatów pokazują, że muzyka jest ich pasją i że wiedzą o niej naprawdę dużo. Wiedza to oczywiście podstawa, ale nie daje gwarancji, że wystarczy, by zostać recenzentem lub krytykiem. Muzyka jest, co prawda, sztuką, która poddaje się obiektywnej analizie na przykład formy utworu. Ale muzykę również się przeżywa, bo odwołuje się ona do naszych emocji, odczuć, doznań, te zaś zawsze są  subiektywne. I w jednym, i w drugim przypadku potrzebna jest wszakże umiejętność operowania słowem, by wyrazić swoje przemyślenia i refleksje.

Właśnie sposób posługiwania się słowem był dla mnie najważniejszym tematem zajęć, które prowadziłem w Rzeszowie z młodymi krytykami. Wysoko ceniąc ich wiedzę, starałem się pomóc im formułować to, co chcą o muzyce przekazać, by rozumieli, że każdy tekst – pisany czy mówiony – jest tak jak utwór muzyczny, formą złożoną. Trzeba umieć przekazać swoje refleksje na poziomie zasadniczym – zdań odnoszących się do kolejnych fragmentów, części utworu, koncertu i wykonania. A jednocześnie z tych poszczególnych zdań musi powstać całość, która nie powinna być jedynie zbiorem luźnych uwag, a to, co chcemy przekazać powinno wznieść się na wyższy poziom uogólniającej refleksji. I całość – tak w muzyce – musi mieć klarowną spójną formę.

Tych umiejętności nie uczy się w sposób dostateczny na studiach, bo te bardziej nastawione są na rozbudzanie naukowych pasji. Takie umiejętności zdobywa się przede wszystkim w praktyce, dlatego warsztaty jak te w Rzeszowie, są niesłychanie przydatne.

red. Jacek Marczyński